HostelsClub ma bardzo ważną rzecz do zakomunikowania.
Gabi i Paweł to nasi przebojowi dziennikarze – podróżnicy!
Zaczyna się wielka przygoda dwojga młodych ludzi, którzy zaplanowali swoją podróż życia, HostelsClub będzie im towarzyszył.
Tak to się zaczęło:
„Jeśli myślisz, że lepiej nudno, ale stabilnie, to może się okazać, że przeżyłeś za mało!
Pomysł na wyprawę dookoła świata chodził nam po głowach od zawsze. Wycieczki z biurem podróży nigdy nie były szczytem naszych marzeń. Nie lubimy narzuconych z góry godzin posiłków, wylegiwania się na leżakach przy basenie i krótkich wycieczek z napiętym harmonogramem.
Prawdziwe życie czeka poza bramą hotelową. I chociaż jest mniej wygodne można doświadczyć rzeczy, o których nigdy się nie zapomni. Odkrywanie siebie w różnych sytuacjach, praca nad swoimi słabościami i zmaganie się z trudnościami są równie fascynujące, jak poznawanie kultury, zwyczajów i nowych smaków. To właśnie z tych powód zdecydowaliśmy się korzystać tylko z hosteli i couchsurfingu (nie wyłączając spania pod gołym niebem i podłogi na dworcach czy lotniskach). Dzięki temu można nawiązywać przyjaźnie z ludźmi z całego świata, wspólnie gotować i odkrywać smaczki, których nie znajdzie się w przewodniku.
Nie wiemy czy udałoby nam się zrealizować marzenie w pojedynkę. Wspólnymi siłami i wzajemnym wsparciem przybliżaliśmy się małymi kroczkami do upragnionego celu. Prawdopodobnie odwlekalibyśmy naszą podróż w nieskończoność, gdyby nie decyzja Pawła o wyznaczeniu daty wyprawy i zarezerwowaniu biletów. To właśnie wtedy nasz pomysł nabrał realnych kształtów. Następnym punktem było umówienie szczepień i złożenie wniosków o amerykańską wizę.
Skąd mieliśmy motywację do działania?
Wystarczy przejrzeć kilka zdjęć z Fidżi lub Goa, a mobilizacja pojawia się natychmiastowo.
Będziemy w różnych miejscach. Miejscach typowo turystycznych i takich, w których miejscowa ludność nie zna ani jednego słowa po angielsku, a obecność białego człowieka odbierana jest jako halucynacja. Nie planujemy naszej podróży od A do Z. Stawiamy na spontaniczny bieg wydarzeń.
Nasza wyprawa nie odbyłaby się bez pomocy rodziny i przyjaciół. To oni dzielnie wspierali nas na każdym etapie przygotowań. Korzystaliśmy również z wiedzy i doświadczenia innych podróżników, śledząc blogi i czytając książki. Ich cenne informacje i regularne relacje z wypraw ułatwiły nam wiele zadań. Chcielibyśmy podążyć ich tropem i tak, jak oni z zaangażowaniem dzielić się swoimi wrażeniami. Może kogoś z Was uda nam się zainspirować do podobnej podróży.
Kilka słów o nas:
O naszej wyprawie mówimy, że jest podróżą przedślubną. 366 dni razem przez 24 godziny na dobę. To będzie najtrudniejszy sprawdzian dla naszego związku. Jesteśmy przeciwieństwami.
Gabi to dusza towarzystwa, gaduła, wiecznie bujająca w obłokach. W podróży pragnie spotkać się z kobietami Padaung, spać pod gołym niebem, zgłębić tajniki medycyny chińskiej, wypić hektolitry najróżniejszych herbat, buszować po sklepach z kolczykami i szukać nowych trendów i inspiracji w świecie mody.
Paweł to najspokojniejszy człowiek świata, optymalizator i majsterkowicz. Nie wróci dopóki nie zaliczy najwyższego bungee na świecie.Pragnie spróbować najróżniejszych trunków alkoholwych, podróżować lokalnymi środkami transportu, zobaczyć na własne oczy tornado [jeśli tylko da się upolować;)], zjeść szczura i wszelkie robactwo, którego nie spodziewałbyś się na swoim talerzu.„
To co...?
Trzymamy kciuki i czujemy się zaproszeni na wesele za rok:) Czekajcie na dalsze informacje ze świata!