'W stronę słońca aż po horyzontu kres'
Przygotowaniach, logistyka i cierpliwości.
O tym, jak nie poddać się w sytuacjach, które potrafią skutecznie odebrać siły i zniechęcić do dalszych działań.
'Znamy wiele osób, które chciałyby odbyć podobną podróż do naszej. Gdy pytamy się, dlaczego do nas nie dołączą okazuje się, że na drodze do spełnienia marzeń pojawia się wiele przeszkód. Trzeba się zwolnić z pracy, wynająć mieszkanie, zerwać umowę z operatorem sieci komórkowej, przeczytać masę informacji. Nie ulega wątpliwości, że jest to trudne, wymaga czasu, motywacji i rezygnowania z wielu przyjemności. Już samo wypowiedzenie „muszę zrobić to, to i to...” potrafi odebrać entuzjazm. Warto zamienić to sformułowanie na: „chcę zrobić”. Tak niewiele, a brzmi dużo lepiej.
W naszym przypadku musieliśmy również dokonać kilku ważnych kroków, podjąć drastyczne decyzje.
Gabi zrezygnowała ze swojej ukochanej pracy i kilku tak zwanych „życiowych szans”, zrobiła prawo jazdy (przełamując swój lęk, ponieważ zupełnie nie ma predyspozycji i nie czuje się kierowcą), nauczyła się oszczędności (chociaż wcześniej nie odczuwała takiej potrzeby), pracowała nad swoją manią czystości ( bo przecież będzie musiała jeść w miejscach gdzie stół wygląda gorzej od jej podłogi).
Paweł zostawił na rok swoją firmę (pod dobrą opieką :. Nauczył się planować podróż z myślą o tym, że ma pod swoimi skrzydłami kobietę, sprzedał swój wiekowy samochód i spędził masę czasu robiąc research w sieci.
Mapa marzeń
W kwietniu 2012 kupiliśmy mapę. Wisiała w samym centrum mieszkania zajmując całą ścianę. Przypominała nam o tym, że trzeba się sprężać, motywowała i biła po oczach w momentach, gdy słabł nam entuzjazm, a nasze zadania odkładaliśmy na później. Podobno na tym polega sukces mapy marzeń (wycina się z gazet obrazki symbolizujące pragnienia i przykleja na kartkę). Kiedy masz ją na oku nie zapominasz o tym, co dla Ciebie ważne.
Przygotowania do podróży to nie bułka z masłem. Na początku postrzegasz je jako wielką czarną otchłań, która nie ma końca i nie wiadomo, jak się za nią zabrać. Nasz sposób był taki, że zrobiliśmy bardzo ogólny zarys działań, podzieliliśmy się tematami, na które każdy z nas musiał znaleźć wyczerpujące informacje. Na podstawie zdobytej wiedzy powstała lista zadań. Krok po kroku: 1. Kupienie mapy i ustalenie trasy.
2. Czytanie blogów, książek i docieranie do wszelkich innych podróżniczych źródeł.
- wizy: ceny, ich ważność, procedury
- ceny w każdym państwie: ustalenie budżetu
- szczepienia, leczenie i profilaktyka
- urządzenia elektroniczne czyli co może nam się przydać
- co zabrać ze sobą, a co można kupić na miejscu
- co warto zobaczyć (nie korzystaliśmy z przewodników tylko z rekomendacji podróżników)
- pogoda: ustalenie daty podróży czyli kiedy i gdzie być żeby nie zmoknąć
- transport w różnych częściach świata - zwyczaje
3. Rezerwacja biletów lotniczych.
4. Wizyta w sprawie szczepień.
5. Załatwienie wizy amerykańskiej.
6. Zaopatrywanie się w rzeczy potrzebne na wyjazd (plecaki, śpiwory).
7. Załatwianie pozostałych wiz (3 tygodnie przed wyjazdem).
8. Założenie kilku kont w różnych bankach.
9. Biurokracja (wymeldowanie się, prawo jazdy międzynarodowe itd.)
10. Kupienie kilku kart prepaid.
11. Skanowanie i ksero dokumentów.
12. Stworzenie bazy kontaktów: Ambasady, telefony alarmowe ubezpieczalni, banków, opiekuna do rezerwacji biletów.
Co w plecaku?
Zabraliśmy ze sobą tylko dwa plecaki. Waga jednego nie przekroczyła 10 kg. Jak mówi Paweł „po co kupować coś chińskiego w Polsce”.
Wiele osób pyta Gabi, jak udało jej się spakować. Do tej pory jej toaletka przypominała witrynę sklepową, a szafa z ubraniami nie domykała się. Poznajcie nową Gabi, która musiała pożegnać się ze swoimi rytuałami piękna. Teraz do pielęgnacji twarzy ma tylko wodę termalną i krem nawilżający. Ciekawym odkryciem, które trafiło do jej bagażu jest szczotko-lusterko czyli jajo o dwóch funkcjach. Jest bardzo małe i poręczne.
Paweł miał inny dylemat. Musiał pomieścić w plecaku swoje centrum dowodzenia czyli jak to określa Gabi „żelastwo”. Kierując się doświadczeniem innych podróżników do swojego bagażu dorzucił ładowarkę solarną i ręczną nawigację-wspaniały wynalazek pomocny w sytuacjach, gdy chcesz odnaleźć swój Hostel, a jego nazwa jest nie do zapamiętania i nie do wypowiedzenia. Pytają nas znajomi, dlaczego tak mało rzeczy zabraliśmy ze sobą. Odpowiadamy im: a po co dźwigać? Wszystko kupimy na miejscu za ceny, o których w Polsce możemy tylko pomarzyć.
Wyposażenie plecaków: - klapki
- 2 latarki
- bateria słoneczna
- ubrania: Gabi: 3 t-shirty, 1 tunika, 1 szorty, 3 pary getrów, kąpielówki, bielizna, skarpetki
Paweł: 2 t-shirty, 1 krótkie spodenki, kąpielówki, bielizna, skarpetki - nawigacja: ręczna i samochodowa
- dokumenty+ich kopie
- 2 śpiwory
- 2 czytniki e-booków
- netbook
- rozmówki polsko-chińskie, polsko-indyjskie
- 3 telefony (wodoodporne i wstrząsoodporne)
- kosmetyczka (2 mini szczoteczki do zębów, pasta do zębów, szczotko-lusterko, depilator, krem do twarzy, plasterki, zatyczki do uszu, woda termalna)
- apteczka (temat na osobny artykuł)
- aparat
- 2 hamaki
- 2 moskitiery
- sznurek
- pozostałe (ładowarki, zestaw akumulatorów, karty pamięci, torebki wodoodporne, mp3, kabel sieciowy, myszka komputerowa, zapasowe karty SIM, money beltx2)
- papier taktyczny:)
Mamy to szczęście, że mamy siebie. Gdy Gabi wpada w panikę lub furię, Paweł gasi pożar. Gdy Paweł optymalizuje, Gabi pakuje mu się na kolana z kartką i długopisem, by nic nie umknęło jej uwadze i zostało uwiecznione dla przyszłych podróżników.
Zobaczenie Tajlandii, poczucie smaku i aromatu zielonej herbaty, myśl o wolności i wylegiwaniu się na hamaku, to zastrzyk energii jaki pojawi się natychmiastowo.
Jeśli nie wiesz, jak coś zrobić lub masz pytanie napisz do nas. My też otrzymywaliśmy pomoc i to dzięki niej udało nam się zrealizować marzenie. Jeśli tracisz cierpliwość, a gwarantujemy Ci, że będą takie sytuacje wyobraź sobie, że to nic w porównaniu do 16-godzinnego oczekiwania na autobus, który nie wiadomo czy przyjedzie.
Tak jest w podróży i to jest w niej wspaniałe. Z czasem przestajesz przejmować się takimi rzeczami, zwalniasz tempo i patrzysz na wszystko z dystansem.
'Iść ciągle iść tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak'