Co się kojarzy z Hostelem?
Odkąd samoloty stały się niedrogie, a rowery modne, podróże, także te dalekie, nie są już przywilejem wyłącznie majętnych osób. Jeśli się dobrze zorganizować – w kilka godzin można znaleźć się w zupełnie innej części świata (?) no, nie przesadzajmy, ale Europa stoi otworem. Nawet najbardziej napięty plan podróży musi uwzględniać jednak między wieloma atrakcjami – miejsce odpoczynku – noclegi.
Hostel to wynalazek sprzed stu lat. W 1912 roku Richard Schirrmann otworzył w Niemczech pierwszy hostel – schronisko młodzieżowe dla podróżujących z plecakami publicznymi środkami transportu. Od tego czasu wiele się zmieniło, ale idea pozostała. Hostele funkcjonują na użytek tych, dla których możliwość poznania świata jest ważniejsza niż luksusy, czy domowe pielesze.
Od hoteli różnią się, wiadomo, standardem i dużo niższą ceną noclegu. Dlatego w hostelach spotykamy głównie młodych ludzi, chociaż nie tylko. W swoich hostelowych podróżach spotykałam czasem mocno leciwe osoby pomieszkujące w tych miejscach ze względu na przyjazną atmosferę, na możliwość spędzenia czasu, choćby tylko przy śniadaniu, na nieskrępowanej pogawędce nie ograniczonej formami à la business class, obowiązującymi w miejscach bardziej dostojnych.
Rzeczywiście, kiedy myślimy o hostelach, pierwsza rzecz jaka przychodzi na myśl to atmosfera tworzona przez młodych ludzi krzątających się po wieloosobowych pokojach czy przesiadujących w hallach. To właśnie brzmienie rozmów w przeróżnych językach wypełniające sale tworzy specyficzną atmosferę hosteli. Podróżując i śpiąc w hostelach można zwiedzić ładny kawałek świata za naprawdę tanie pieniądze!
W hostelach backpackerzy gromadzą się wokół wspólnych stołów, ludzie różnych kultur mówiący różnymi językami to coś, czego nie nie da się osiągnąć międzynarodowymi traktatami. Czy jakakolwiek norma unijna może bowiem nakazać ludziom bez względu na narodowość wspólnie grać w piłkarzyki i sączyć piwko? Nawet jeśli tak, w hostelowych hallach dzieje się to bez użycia dyplomatycznych zapisów.